środa, 13 sierpnia 2014

Kwaterka

Byłam na kwaterce, z moją ekipą (w sumie głównie mieszanka przybocznych i zastępowych). Byliśmy jako grupa zwykłych harcerzy wykonujących pracę dla naszego ośrodka. Miałam w planach nie wiązać niczego z moją funkcją będąc tam- chciałam po prostu spędzić czas ze znajomymi. Kadra ośrodka byłą nami zachwycona, ogólnie byliśmy przez wszystkich bardzo lubiani. Dziewczyny ze zmywaka raczej mało z nami rozmawiały, nie do końca wiem czemu. W połowie naszego wyjazdu przyjechał pewien druh z naszego hufca, wziął na bok kolegę, który był uważany za naszego przełożonego i rozmawiał z nich. Po 10 minutach kolega wrócił- dowiedzieliśmy się, że jesteśmy sprawcami złej atmosfery. Zdziwiło nas to, no ale cóż. Zaczęliśmy w wolnych chwilach podpytywać. Okazało się że... zakapowała nas jedna z druhen z kolonii cywilnej: osoba która ani razu z nami nie zamieniła słowa. Zdziwiłam się ale dalej wykonywałam swoje obowiązki. Następnego dnia z dziewczynami zbierałyśmy śmieci na ośrodku (w tym momencie muszę wtrącić szczegół, że one działają w hufcu, z którym mamy bardzo dobry kontakt jako drużyna). Przy okazji prazy natknęłyśmy się na owego druha. Ku mojemu zdziwieniu zaczął rozmowę. Typowe pytania: w jakich drużynach działamy, jakie mamy funkcje. Gdy dowiedział się, że jestem przyboczną, zaczął mi zwracać uwagi typu: czemu boisko do unihokeja jest zniszczone od dłuższego czasu? Czemu tamta część boiska jest nie posprzątana? Cały czas za bardzo się tym nie przejmowałam, póki nie zaczął obwiniać naszej grupy o palenie (co u nas jest całkowicie nierealne- wszyscy brzydzą się papierosów). Wtedy wytknęłam mu (w trochę nieodpowiedni sposób, patrząc na to, że jest instruktorem) że na ośrodku z osób które nie mają prawa sięgnąć po papierosy są tą jedynie osoby z jego środowiska, po czym poszłam wykonywać moje prace. Kilka godzin później chwilę rozmawiałam z dziewczynami ze zmywaka. Okazało się, że druh sprawdza pogłoski o tym, że na kilku turnusach były zgrzyty i miał sprawdzić o co chodzi, a wina na kwaterkę padła dlatego, że były w niej osoby z nie lubianych przez niego środowisk i hufca za którym nie przepada.
Na koniec mam pytanie: Czy ZHP to wile grupek, które robią wszystko żeby się obalić, czy społeczność ludzi chcących się rozwijać?
Dla mnie zawsze to było to drugie ale zaczynam się zastanawiać czy to na pewno ta organizacja.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Pierwszy wyjazd jako przyboczna

Czuwaj!
Jestem przyboczną od marca, więc w sumie niezbyt długo. Właśnie wróciłam ze Zlotu Grunwaldzkiego oraz obozu mojej drużyny i zaprzyjaźnionej, czyli tzw. Twierdza Młodych Wilków. Czy dobrze to wspominam? Tak, mimo wielu trudności i konfliktów, tak. Co było trudnością dla mnie? Dość często brak informacji oraz niepewność, czy podejmuję dobre decyzje, w momentach kiedy należało je podjąć w trybie natychmiastowym, a nikogo upoważnionego nie było obok.
Inną trudnością byli harcerze z drużyny która z nami jechała- opiekę nad nimi przejęłam ja z moimi wędrownikami, a- jak wiadomo- dzieci z wyobraźnią nie są proste w obsłudze ;). Ale dzięki temu zauważyłam, że jeśli się pokarze odpowiednią twarz na początku, to ci harcerze mogą widzieć we mnie zarówno świetną koleżankę jak i autorytet.
Ciekawym doświadczeniem też było prowadzenie warsztatów dziennikarskich- początkowo stres, niepewność czy na pewno wyjdą mi tak jak powinny, a po wymienieniu paru zdań z uczestnikami pewność, że będę miała z tego świetną zabawę. Momenty, kiedy słuchałam o ich drużynach lub pomagałam znaleźć tematy do właściwych reportaży oraz chwilę kiedy oddawali mi do sprawdzenia swoje prace- bezcenne. I zrozumienie- warsztaty dziennikarskie mają pomagać nawiązać więzi między ludźmi, nie nauczyć ich pisać.
Co mogę powiedzieć o obozie? Hmmm... na pewno się bałam. Prawda, że tam już jechałam jako uczestnik, trochę jako kadra młodzieżowa, to wiedziałam, że będzie to kolejne wyzwanie. Ostatecznie mało spałam w nocy, dużo czasu spędzałam z moimi wędrownikami, poznałam ich. Na obozie obserwowałam jak moje harcerki kończą zdobywać i oddają karty prób na stopnie oraz karty prób harcerza. Byłąm z nich dumna- widziałam ile pracy włożyły w zdobycie swoich celów.
Podsumowując: mimo wielu wyzwań i początkowych oporów, jeżdżenie z drużyną jako przyboczna jest świetnym doświadczeniem :)