Byłam na kwaterce, z moją ekipą (w sumie głównie mieszanka przybocznych i zastępowych). Byliśmy jako grupa zwykłych harcerzy wykonujących pracę dla naszego ośrodka. Miałam w planach nie wiązać niczego z moją funkcją będąc tam- chciałam po prostu spędzić czas ze znajomymi. Kadra ośrodka byłą nami zachwycona, ogólnie byliśmy przez wszystkich bardzo lubiani. Dziewczyny ze zmywaka raczej mało z nami rozmawiały, nie do końca wiem czemu. W połowie naszego wyjazdu przyjechał pewien druh z naszego hufca, wziął na bok kolegę, który był uważany za naszego przełożonego i rozmawiał z nich. Po 10 minutach kolega wrócił- dowiedzieliśmy się, że jesteśmy sprawcami złej atmosfery. Zdziwiło nas to, no ale cóż. Zaczęliśmy w wolnych chwilach podpytywać. Okazało się że... zakapowała nas jedna z druhen z kolonii cywilnej: osoba która ani razu z nami nie zamieniła słowa. Zdziwiłam się ale dalej wykonywałam swoje obowiązki. Następnego dnia z dziewczynami zbierałyśmy śmieci na ośrodku (w tym momencie muszę wtrącić szczegół, że one działają w hufcu, z którym mamy bardzo dobry kontakt jako drużyna). Przy okazji prazy natknęłyśmy się na owego druha. Ku mojemu zdziwieniu zaczął rozmowę. Typowe pytania: w jakich drużynach działamy, jakie mamy funkcje. Gdy dowiedział się, że jestem przyboczną, zaczął mi zwracać uwagi typu: czemu boisko do unihokeja jest zniszczone od dłuższego czasu? Czemu tamta część boiska jest nie posprzątana? Cały czas za bardzo się tym nie przejmowałam, póki nie zaczął obwiniać naszej grupy o palenie (co u nas jest całkowicie nierealne- wszyscy brzydzą się papierosów). Wtedy wytknęłam mu (w trochę nieodpowiedni sposób, patrząc na to, że jest instruktorem) że na ośrodku z osób które nie mają prawa sięgnąć po papierosy są tą jedynie osoby z jego środowiska, po czym poszłam wykonywać moje prace. Kilka godzin później chwilę rozmawiałam z dziewczynami ze zmywaka. Okazało się, że druh sprawdza pogłoski o tym, że na kilku turnusach były zgrzyty i miał sprawdzić o co chodzi, a wina na kwaterkę padła dlatego, że były w niej osoby z nie lubianych przez niego środowisk i hufca za którym nie przepada.
Na koniec mam pytanie: Czy ZHP to wile grupek, które robią wszystko żeby się obalić, czy społeczność ludzi chcących się rozwijać?
Dla mnie zawsze to było to drugie ale zaczynam się zastanawiać czy to na pewno ta organizacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz